niedziela, 14 lipca 2013

Chapter 2

Przeczytajcie notkę pod rozdziałem.

Ana:
W ciągu tygodnia, wpadłam w rutynę oglądając przez okno Justina pływającego okrążenia, przez pół godziny każdego ranka. Później spędzał resztę dnia czytając na werandzie, dopóki słońce nie zaszło. Byłam zafascynowana, a nawet nie mogłam wyjaśnić dlaczego. Wszystko co powiedziała mi o nim Emily ciekawiło mnie.
Postanowiłam więc zadziałać.
W czwartek rano obudziłam się wcześnie, w dobrym nastroju, siedząc na mojej werandzie, z magazynem w ręku, po prostu czekałam. Drzwi się otworzyły i usłyszałam westchnięcie. Nie mniej, Justin wszedł do wody pływając w te i z powrotem. Spojrzałam w górę, nad moim magazynem, ciepło uderzyło w czubki moich uszu. Był tak atrakcyjny, że aż bolało.
Pływał trochę dłużej niż zazwyczaj, a później wszedł do domu tak jak zawsze to robił. Zazwyczaj był w środku tylko przez chwilę a dzisiaj minęło dwadzieścia minut a on nadal nie wychodził. Prawdopodobnie go odstraszyłam.
Już miałam zamiar zamknąć mój magazyn i wejść do środka, gdy drzwi Justina się otworzyły. Wziął krzesło i zaczął przekładać strony w książce. Jego włosy ułożone w bałagan wyglądały bez zarzutu, jak zawsze. Twarde spojrzenie na jego twarzy i tatuaże, sprawiały, że było łatwo zrozumieć, dlaczego ludzie się go bali. Ale musiało być coś więcej w jego historii. Ludzie po prostu nie rozumieją jak zachować niektóre myśli dla siebie i zająć się sobą.
Kontynuowałam patrzenie się na Justina kilka razy w ciągu dnia. Było popołudnie kiedy w końcu urosły mi jaja by coś zrobić. Język Justina był przyciśnięty do górnej wargi a oczy wydawały się być skupione wyłącznie na kartkach książki.
Wzięłam głęboki wdech i zamknęłam ten sam magazyn, który czytałam od rana. Strzepując niewidzialny brud z tyłu moich spodni , szłam po trawie do schodów Justina.
Odchrząknęłam.
Brak odpowiedzi.
   -  Cześć. - spróbowałam
Zmienił stronę książki.
   -  Prawdopodobnie już to wiesz, ale dopiero się tu przeprowadziłam. Jestem Ana. Ty jesteś Justin, prawda?
  Jego oczy wyglądały na wkurzone, powoli wędrując do moich. Patrzyłam na niego. Westchną, przekładając stronę w książce i następnie krzyżując ramiona na piersi. Kontynuowaliśmy patrzenie się nawzajem na siebie. Jego mina była wystarczająco okrutna aby się obrazić.
   -  Jesteś niemy, czy po prostu niegrzeczny? - Rzuciłam bez zastanowienia. Jego oczy rozszerzyły się na ułamek sekundy, zanim mina powróciła.
   -  Słucham?
   - Mówi się.
   -  Przyszłaś tu, żeby porozmawiać ze mną. Nie pytałem cie o to. Czego chcesz?
   -  Po prostu się przywitać. - powiedziałam niewinnie.
   -  Cześć. - mruknął, wracając do książki. Kiedy nie odeszłam, spojrzał z powrotem na mnie. - Odejdziesz? - Warknął przez zaciśnięte zęby.
   -  Więc jesteś po prostu niegrzeczny. - zaobserwowałam.
   -  Skaza charakteru. - Powiedział sarkastycznie. - Czy odejdziesz proszę?
Westchnęłam.
   -  Dobrze. - Mruknęłam, odwracając się. Podeszłam tam czując się pewnie, a teraz czułam się po prostu głupio. Naprawdę nie było żadnego sensu z nim rozmawiać. Moja głupota trwała dalej gdy podeszłam do jeziora. Dramatycznie ściągnęłam moją koszulkę pozostając w kostiumie kąpielowym. Wchodząc do wody przepłynęłam kilka metrów i zawróciłam.
  
Justin patrzał się na mnie, niemiły wyraz, zastąpiło puste spojrzenie. To była kwesta sekund, gdy nieprzyjemne spojrzenie wróciło. Zatrzasnął książkę i wszedł do środka zatrzaskując za sobą głośno drzwi.
Jęknęłam, odwracając się, więc pływałam na plecach. Czym było moje życie?
Nie widziałam Justina przez resztę weekendu. Tata powiedział mi, że widział go jak pływa przed dziesiątą, ale nie miałam zamiary wstać o tej godzinie dla niczego.
Odziedziczyłam upór po mojej mamie, ale to nie zmieniało faktu, że nadal czułam się jak wielki dupek.
Ale nadal byłam ciekawa.
Nareszcie udało mi się poznać przyjaciół Emily, i doszłam do wniosku, że są jak stereotypowi popularni nastolatkowie.
Nie mogłam zapamiętać większość z ich imion, ale wiedziałam, że większość z dziewczyn była cheerleaderkami, większość chłopaków była w drużynie footbalowej, a Bradley, chłopak Emily był największym dupkiem jakiego kiedykolwiek spotkałam.
Nie byli towarzystwem w moim typie, ale jeśli chciałam żeby mój ostatni rok w szkole był udany, musiałam się z nimi zadawać.
Oni kontynuowali zapraszanie mnie na spotkania, a ja kontynuowałam wymyślanie wymówek aby odmówić.
Spędzałam każdą noc cicho czytając i chodząc spać o nieludzkiej porze, która była zdecydowanie za wczesna jak na wakacje. Internet nadal nie był podłączony i nie było kabla, więc w rzeczywistość nie miałam sensu bycia. Im więcej czasu tu byłam, tym bardziej nienawidziłam tego miejsca.
Byłam tak cholernie nieszczęśliwa.
Moje następne spotkanie z Justinem było zupełnie nieplanowane..

Leżałam na pomoście. Był już późny dzień, a ja przyszłam tu aby unikać kontaktu ze wszystkimi gdy moi rodzice byli w pracy. Czasami gdy tu leżałam, myślałam o wszystkim a wtedy myślenie obracało się w płacz.
Przycisnęłam dłonie do oczu, żeby nie szlochać jak dziecko. Płacz stał się częstą rzeczą w moim życiu.
Rozległo się głośne westchnięcie a ja podskoczyłam, siadając prosto. Justin stał na brzegu wody, z jego stałym spojrzeniem skierowanym na mnie.
Przewróciłam oczami, wstając.
   -  Przepraszam. - wymamrotałam. - Nie wiedziałam, że to twoje jezioro, i tylko twoje.
   -  Płakałaś. - Wzruszyłam ramionami, wycierając oczy i idąc w stronę mojego domu. Chciałam tylko spokoju.
Justin stanął przede mną nie pozwalając mi przejść.
   - Nie musisz... iść jeśli nie chcesz. Możesz zostać. - patrzyłam.
   -  Dzięki za pozwolenie. - mruknęłam sarkastycznie. - Po prostu pójdę. Zostawię twoją osobę w spokoju. Przepchnęłam się obok Justina, skóra na moim ramieniu mrowiła w miejscu gdzie dotknęłam jego szerokiej klatki piersiowej. Łatwo pozwolił mi przejść a ja wślizgnęłam się do domu.
A później spędziłam resztę popołudnia na oglądaniu pływającego Justina.
Stare nawyki są trudne do złamania.
_________________________________________________________

 Witam! Szybko się go tłumaczyło bo jest krótki, ale spokojnie kolejny jest dłuższy. Postaram dodać się go jutro, ale jeśli mi się nie uda będzie po jutrze :)

A teraz tak: 
  1. Jeśli chcecie być informowani o następnym rozdziale, w komentarzu podajcie swój twitter lub gg (lub inny kontakt)
  2.   Patrząc na to, że pod pierwszym rozdziałem jest 1 komentarz, w ankiecie jest zaznaczone, że 6 osób czyta to ff a wejść na bloga do pierwszego rozdziały jest ponad 70 myślę sobie WTF?? Więc PROSZĘ jeśli czytasz to napisz w komentarzu cokolwiek nawet "czytam ". Chce po prostu wiedzieć czy nie tracę czasu.
  3. Napiszcie w komentarzy też o tym co myślicie, nad czym powinnam popracować i przede wszystkim CZY PODOBA WAM SIĘ TO OPOWIADANIE.
 Wszelkie pytania i wiadomości piszcie mi na twitterze 

To jest nagłówek z JBFF do The Lake House :D
enjoy

 

9 komentarzy:

  1. Co do punktu drugiego czują się zaszczycona, bo pewnie mój. *-*

    A punkt trzeci - jasne, pokochałam to opowiadanie. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hahahha1 XD tak to o tobie i dziękuję! ♥

      Usuń
  2. @luuuvmykidrauhl
    jeju, świetnie się zapowiada:)

    OdpowiedzUsuń
  3. O boże cudoooo <3 Masz mało komentarzy, ponieważ nie wszyscy mają konta, a u ciebie nie można komentować z anonima xd
    @chelshsh
    20781822

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O.o faktycznie, dziękuję, że mi powiedziałaś, bo bym na to nie wpadła XD Już zmieniłam :*

      Usuń
  4. czytam to opowiadanie. troche krótkie ale to nic :D fajnie si zapowiada

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem, że krótkie ale to nie ode mnie zależny jego długość, kolejny rozdział będzie dłuższy :D

      Usuń
  5. Jest świetne,bardzo mi się podoba.

    OdpowiedzUsuń
  6. 43030613 byłabym wdzięczna jakbyś mnie informowała. <3

    OdpowiedzUsuń