środa, 17 lipca 2013

Chapter 4

Ana:
   - Dobre wieści. - Powiedział tata, gdy nakrywaliśmy stół do obiadu. Lisa gotowała w kuchni. - Gość od kabla przychodzi tu za dwa dni.
   - Dzięki Ci Boże. - mruknęłam – A internet?
   - Jeszcze nie wiem. - jęknęłam, siadając na moim miejscu przy stole.
   - Oh, biada ci. - Tata powiedział sarkastycznie, nakładając porcję makaronu na mój talerz. Wytknęłam, na niego język, kręcąc widelcem w spaghetti.
   - Czy wiecie coś na temat Bieberów? - Wygadałam, przerywając konwersacje taty i Lisy. Lisa spojrzała na mnie.
   - Ana wiem, że dzieciaki lubią gadać, ale nie wierz-
   - Nie, - przerwałam jej – Znaczy, słyszałam różne rzeczy. Rozmawiałam z Justinem kilka razy – Odprowadził mnie do domu w środku nocy – I wydaje się miłym facetem. - I w zasadzie jestem w nim strasznie zakochana, ale jestem pewna, że nie może mnie znieść. 
   -  Mówią czasami o nich w pracy. - tata wzruszył ramionami – Mieszka z bratem swojej matki, widoczne jest, że to bardzo zastrzeżony człowiek. Nie widziałem go odkąd się tu wprowadziliśmy. To co przydarzyło się temu dzieciakowi w tak młodym wieku jest smutne. Żeby przejść przez to- - tata potrząsnął głową – Dlaczego pytasz?
   - J–ja zastanawiałam się tylko. - jęknęłam. Westchnął.
   -  Znam cie Ana, proszę zostaw to w spokoju. Justin i jego wujek wydają się czuć dobrze izolując się od wszystkich w ich domu. Nie ingeruj w to.
   -  Nie będę – przyrzekłam. - Po prosty czuje się źle. Wszyscy traktują go jak potwora.
   -  Dzieciaki są okrutne. - Lisa westchnęła.
   -  Wszystkie wierzą w to co słyszą a nie w prawdę. - Tata potrząsnął głową i poklepał mnie po głowie.
   -  Wiem, że ty do tego nie pasujesz, jesteś świetnym dzieciakiem, Ana. - Lisa się uśmiechnęła.
   - Jesteśmy z ciebie dumni.
 
Przytaknęłam, ale nic nie powiedziałam.
To nie był koniec.
Wyszłam na lody z Emily tego wieczoru. Spotykanie się, gdy byłyśmy tylko we dwójkę nie było takie złe. Ona była fajna, jej przyjaciele nie.
Następnego ranka, tata był w domu więc poprosiłam go aby podrzucił mnie do biblioteki. Nie żartowałam na temat Justina. Może jestem nachalna i denerwująca, ale potrzebuję wiedzieć o nim wszystko. Potrzebuję, żeby on wiedział, że nie jestem jak reszta, że chce być jego przyjaciółką.
Nie miałam nic lepszego do roboty, więc...
   -  Zadzwonię, do ciebie jak skończę. - Powiedziałam do taty, wstając z miejsca pasażera.
 
Sprawdzenie co działo się w domu, zajęło mi dwie godziny. W końcu otworzyłam przeglądarkę i zaczęłam. Moje palce wystukały na klawiaturze Justin Bieber.
Początkowo nic przydatnego się nie pojawiło. W sumie to na świecie było wiele osób o tym samym nazwisku. Więc postanowiłam być bardziej konkretna.
Obok jego imienia dopisałam samobójstwo matki.
Przeglądałam w nieskończoność listę, która wyskoczyła przede mną.
Firewall zablokował większość witryn, więc po prostu kliknęłam tę która, wyglądała atrakcyjnie.

Wiele pytań jest skierowanych do młodego chłopca zamieszanego w śmierć swojej matki.
Czy ten chłopiec przyczynił się do upadku swojej matki?
Czy to dziecko zamordowało swoją matkę?

To były nagłówki wszystkich artykułów, na które się natknęłam. Wylosowałam jeden na chybił trafił i przeczytałam go w całości.

13 stycznia 2006

Policja została wezwana do domku w lesie, wczorajszego ranka po tym jak rozhisteryzowany mężczyzna zadzwonił na 911 twierdząc, że znalazł swojego siostrzeńca klęczącego nad martwym ciałem, swojej matki w salonie. Mężczyzna, który powiedział, że nazywa się Richard Mallette, oglądał jak zespół medyczny przenosi ciało jego siostry do karetki.

Policja nadal bada sprawę, nikt nie został aresztowany.

Kliknęłam, następny.

Dziewięcioletni syn Pattie Mallette został znaleziony przytulający się do jej ciała przez swojego wujka w poniedziałkowy poranek. Nie wiadomo, czy ta dwójka jest zaangażowana w śmierć.

Przewijałam dalej.

Po trzech tygodniach śledztwa, śmierć Pattie Mallette została uznana za samobójstwo. Przyczyny nie są znane, a Richard Mallette złożył wniosek o przyznanie opieki nad siostrzeńcem. Pomoc psychologiczna została udzielona młodemu chłopcu, który mniej niż miesiąc temu obudził się przy swojej martwej matce.

Usiadłam w fotelu krzyżując ramiona. Nie dowiedziałam, że niczego, czego już bym nie wiedziała. Było tam zdjęcie mamy Justina, była piękna i wyglądała jak on.
Widziałam tylko jedną wersję Justina. Tą z kamienną twarzą, tą wyglądającą jak strażnik, który nigdy nie patrzył w dół, nawet na sekundę. Miał tylko jedną emocję: złość.
Kolejne zdjęcie, było tym, które mnie załamało.
To było zaraz po zdarzeniu. Justin miał dziewięć lat, choć nie wyglądał dużo inaczej, patrzył w obiektyw z zimnymi, martwymi oczami, Nie było żadnej reakcji, żadnych emocji, nic. Po prostu pustka.
Nikt, a zwłaszcza dziecko, nie powinien przez to przechodzić. Nie mogłam wyobrazić sobie straty taty albo Lisy. Byli najważniejszymi osobami w moim życiu. Czy Justin w ogóle wiedział, dlaczego jego mama to zrobiła?
Szybko wyszłam ze strony, moje oczy mnie paliły. Otarłam je, rozglądając się dookoła. Biblioteka była prawie pusta. Trwało to dłużej niż myślałam.
Tata przyjechał dziesięć minut po tym, jak zadzwoniłam.
   -  Długo tutaj byłaś – skomentował.
   -  Nie miałam internetu przez tygodnie, nie możesz mnie obwiniać. - powiedziałam, mój głos nadal brzmiał smutno.
   -  Wszystko w porządku?
   -  Tak, po prostu... - westchnęłam – tęsknię za przyjaciółmi. Bardzo. - Tata uśmiechnął się sympatycznie.
   -  Co powiesz na to, żebym zabrał was na kolacje, abyś poczuła się lepiej? - Zmusiłam własny uśmiech.
   -  Brzmi świetnie.
 
Po tym jak wróciliśmy, usiadłam na werandzie. To się stało wieczornym rytuałem. Jezioro było idealne, trudno uwierzyć, że było do mojej dyspozycji. Porzuciłam moja książkę na rzecz oglądania jak słońce powoli chowa się za jeziorem. Nie mogłam przestać myśleć o wszystkim.
Było tyle dziur w tych plotkach. Brakowało jeszcze tyle informacji, ale wiedziała, że one nie są czymś co mogę przeczytać w starych artykułach.
I jego wujek.
To było oczywiste, że to wujek Justina stał tamtej nocy w oknie. Ale dlaczego? Zastanawiałam się czy on naprawdę nie wypuszcza Justina z domu. Nawet nigdy nie widziałam jego twarzy,ale miałam złe przeczucia co do niego. Było więcej do tej historii, więcej do jego historii niż można uwierzyć. Ale był wszystkim co Justin miał, więc musiał go słuchać.
Moje serce zaczęło bić szybciej gdy drzwi się otworzyły. Spojrzałam tam, to był pierwszy raz w tym tygodniu gdy widziałam Justina. Wrócił do swojej rutyny, chodząc pływać w te i z powrotem.
Twarde, puste spojrzenie było na jego twarzy. Wyrzucił kilka szklanych butelek do śmieci i spojrzał na mnie.
Nawiązaliśmy kontakt wzrokowy, a zamiast groźnego spojrzenia Justin podniósł rękę i pomachał mi. Moje oczy się rozszerzyły, ale udało mi się odmachać zanim się odwrócił i zniknął w środku.
Opadłam z powrotem na krzesło. To było zauroczenie, naprawdę wielkie, niewyobrażalne zauroczenie. Miałam to dla tego chłopca. Tego złego, złamanego, pięknego chłopca.
Chciałam tylko aby wiedział, że może mi ufać.
________________________________________________
Witam!
:c Współczuję Justinowi. I strasznie się ciesze, że jej pomachał :D
Mamy czwarty rozdział! Wiem, że bardzo krótki i w ogóle ale to nie ode mnie zależny. W każdym razie mam nadzieję, że się podoba! ;)
Niestety ale jutro nie będzie rozdziału, jadę nad morze i nie będę miała jak go dodać.
Nie jestem pewna czy w piątek mi się uda, bo w Bydgoszczy jest zlot Beliebers, ale jeśli nie skończy się on za późno to postaram się. 
A teraz jeszcze jedna sprawa. W ankiecie jest zaznaczone, że 12 osób czyta to opowiadanie, więc powinno być co najmniej 12 komentarzy. Napiszcie cokolwiek, ale po prostu napiszcie. Ja tłumacze to dla was, poświęcam swój czas, więc chociaż to dla mnie zróbcie :)
enjoy 
 

13 komentarzy:

  1. jeju świetne to opowiadanie akjazhdbvf

    OdpowiedzUsuń
  2. feg eto jest cudo :ccc jak najszybciej nn :(

    OdpowiedzUsuń
  3. Jesteś wielka,uwielbiam to opowiadanie <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Podoba mi się. Końcówka była fajna jak jej pomachał. :3

    OdpowiedzUsuń
  5. Uwielbiam to <3 I jak fajnie, że jej pomachał : )

    PS, chce już piąteczek <3 <3 korlhengor

    OdpowiedzUsuń
  6. CUDOOOO

    ~Chelshsh

    OdpowiedzUsuń
  7. asdfghjkl super rozdział. cieszę się, że to tłumaczysz. czekam z niecierpliwością na następny :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Twój blog został nominowany. Więcej dowiesz się tutaj - http://storm-fanfiction.blogspot.com/p/the-versatile-blogger_2131.html :)

    OdpowiedzUsuń
  9. sajkdjaksdksadksja boskie <33333

    OdpowiedzUsuń
  10. KOCHAM KOCHAM KOCHAM <3

    OdpowiedzUsuń
  11. Hej, no a więc przed chwilą znalazłam tego bloga I muszę przyznać że jest
    G-E-N-I-A-L-N-Y- T-A-K- J-A-K-T-Y
    Zazdroszczę stylu I weny którą życzę na przyszłość.
    A w sumie to już nie mogę się doczekać NN ♥ Będę tu zaglądać. Czytam wszystkie blogi jaki wpadną mi do ręki ale tu zostanę na dłużej, po prostu zaciekawiła mnie ta historia
    -----
    A jeśli chcesz to zajrzyj do mnie. Dopiero zaczynam i fajnie by było gdybyś wpadła oceniła I dała kilka wskazówek na doyoulovemejustin.blogspot.com a Wzamian ja za to mogę udostępnić twojego bloga na Fan - pagu o Justinie ♡ Tylko nie ździw się bo jestem beznadziejna I to takie gówno mi wychodzi ;(

    OdpowiedzUsuń
  12. Jest już tłumaczenie tego opowiadania, które zaczęło W C Z E Ś N I E J publikować rozdziały:)

    OdpowiedzUsuń